sobota, 27 października 2012

Rozdział 6 "Miłość? Miłość nie istnieje jest tylko pożądanie"

Następnego ranka Hermiona jako pierwsza zasiadła przy stole w jadalni czekając na innych domowników. Była dopiero 8:30, a śniadanie miało być o 9:00, lecz panna Granger miała swoje powody w pojawieniu się o tej godzinie. Po pierwsze, nie chciała się spóźnić, tak jak ostatnio na kolacje. Po drugie, nie chciała dopuścić do tego by znowu siedzieć koło Malfoya. Nadal była na niego wściekła (zresztą co to za nowość?)  i wiedziała, że mogła by nie wytrzymać i wybuchnąć, a nie chciała robić tego przy wszystkich.
Gdy na zegarze wybiła godzina 8:50 do salonu wszedł Pierre. Uśmiechnął się i usiadł obok Hermiony
-Długo już tu tak sama siedzisz?- ucałował jej dłoń na przywitanie. Gryfonka zarumieniła się lekko
-Trochę, chciałam...- nie dokończyła, bo ktoś wparował do salonu głośno krzycząc
-Mnie nie obchodzi, że to była pomyłka! Co to za skrzat, który prostego zadania nie umie wykonać?!- wydzierał się młody panicz Malfoy
-Aaaa..ale p...p...p...panienka już się zgodziła. Jarzynka, przeprasza, Jarzynka nie chciała- wychlipiał skrzat biegnący za blondynem
-W dupie mam twoje przeprosiny! Jesteś tylko nic nie wartym skrzatem, który nie umie porządnie wykonać swojego zadania! Masz to odkręcić!- ryknął blondwłosy
Hermiona patrzyła na to z szeroko otwartymi oczami. Nie mogła siedzieć i przyglądać się jak ten krzywdzi to biedne zwierzątko. Przecież to ona założyła WESZ, to że już nie są w Hogwarcie nie oznacza, że Hermiona zaprzestała obrony skrzatów. Co to, to nie! Wstała gwałtownie i nim ktokolwiek zdążył się zorientować stała przed Draco Malfoyem.
-Co ty sobie myślisz?! Przestań się na niego tak wydzierać!
-Nie wtrącaj się Granger- Malfoy był naprawdę wściekły na skrzata- Nie wiesz co to nic nie warte gówno zrobiło...- chciał mówić dalej lecz Hermiona się wtrąciła
-Powiedziałam nie obrażaj go!- krzyknęła- Możesz już iść- powiedziała już łagodnym tonem do skrzatki, lecz ta nie ruszyła się z miejsca patrząc z niepokojem na swojego panicza
-Nie ruszaj się stąd! A ty Granger, nie rozkazuj mojemu skrzatowi i nie rozkazuj mi. Jesteś również nic nie warta jak to- popatrzył z pogardą na skrzata- więc jeśli jeszcze raz podniesiesz na mnie głos to...
-Jak ty ją nazwałeś?!- do rozmowy, a raczej kłótni wtrącił się Pierre
-Tak jak słyszałeś żabojadzie- warknął blondyn
-Jeszcze słowo blondasie, a pogadamy inaczej- odparł również już zirytowany francuz
Trzeba było nie wchodzić Draconowi w drogę gdy ten ma zły humor.
-Proszę bardzo, bardzo chętnie pokaże ci gdzie jest twoje miejsce- Malfoy już wyjmował swoją różdżkę. Pierre wcale nie był gorszy i zaczął podwijać rękawy, gdy do pokoju wparował Blaise
-Co tu się kurwa dzieje?!- podszedł do chłopaków
Nikt mu nie odpowiedział. Hermiona nie miała zamiaru się odzywać. Tak naprawdę chciała jak najszybciej się stąd ulotnić. Była już dorosłą kobietą, lecz była nadal człowiekiem i słowa powiedziane przez blondyna zraniły ją. Nie chciała okazywać swojej słabości, a wiedziała, że gdyby się odezwała wszystko by się wydało
-Pytam się co tu się dzieje?!- zapytał ponownie i w tym momencie do salonu weszła Eliza
-Ten palant obraził Hermione!- zawołał zdenerwowany Pierre. Elizabeth spojrzała na Draco później na Hermione, a na końcu na Pierra i Blaise'a. Była szokowana zachowaniem Dracona. Dla niej zawsze wydawał się taki fajny. Wiedziała, że on i Miona nie przepadają za sobą, ale nie wiedziała, że aż do tego stopnia. Zabini był w kropce. Zaczynał nawet już lubić tą całą Granger, ale Draco był jego najlepszym przyjacielem. Lecz obok niego stała Eliza!
-Chodź Draco- powiedział do przyjaciela i pociągnął go za koszule
-Łapy przy sobie Blaise! Poradzę sobie sam- warknął blondyn, skinął głową na skrzata i wraz z Blaise'em wyszedł z jadalni
Nastała niezręczna cisza. Gryfonka skuliła się w sobie, myśląc gorączkowo jak się jak najszybciej znaleźć w swoim pokoju
-Miona...- zaczęła cicho Liza
-Pójdę do siebie- odparła brązowowłosa
-Hermiono, ale zaraz będzie śniadanie, nic nie jadłaś- odparł Pierre
-Nie jestem głodna- powiedziała i szybko ulotniła się z pokoju


*

Draco Malfoy siedział nieźle zdenerwowany w czarnym fotelu naprzeciw swojego przyjaciela Blaise'a Zabiniego. W ręce trzymał bursztynowy płyn. 
-Powiesz mi co cie napadło? Ja wiem, że to Granger, ale bez przesady. Miałeś się hamować w domu Elizy.- zaczął brunet
-Mogła się nie wtrącać!
-Opowiedz mi co się stało.
Blondyn westchnął w geście irytacji 
-Mój głupi skrzat nie umie dostarczyć zwykłego zaproszenia do odpowiedniej osoby.
-Jak to?- Blaise zmarszczył brwi nie bardzo wiedząc o co chodzi 
-Wiesz, że nie chciałem brać na wesele żadnej laski z Londynu, bo jeszcze mogłyby sobie za dużo pomyśleć, a nie chce znowu z następną się użerać. One zawsze błagają bym z nim został.- powiedział skromnie, lecz to akurat była prawda - Pamiętasz siostry Fritther? Ta ładna, długonoga blondynka i ta ropa 
Pan Zabini roześmiał się
-Oczywiście, że pamiętam! One mieszkają chyba w Paryżu, nie? Ich nie idzie zapomnieć. Nadal nie umiem zrozumieć jak siostry mogą być takie odmienne. Jedna to bogini, a druga...- nie dokończył tylko otrząsnął się, a na jego twarzy pojawiło się obrzydzenie 
-No właśnie! A ten głupi skrzat zaprosił nie Sare, tak jak mu kazałem, a Lare! Tą chłopo-babę
-Serio?- brunet ledwo powstrzymywał się od śmiechu- No to, ale będziesz miał laseczkę- wyszczerzył się
-Jeszcze słowo Blaise- warknął i tak już mocno wkurzony Malfoy 
-Dobra, dobra nie denerwuj już się tak Smoku. Na pewno idzie to odwołać. Wyślij skrzata jeszcze raz i niech się sam tłumaczy za tą karygodną pomyłkę. 
-Już go wysłałem, niech się cieszy, że jeszcze go nie wywaliłem na zbity pysk- w oczach blondyna paliły się złowieszcze iskierki- ale to nie oznacza, że nie dostanie kary. 
-Oj Draco, Draco- zaśmiał się Zabini


*


Hermiona siedziała skulona na swoim łóżku a z jej oczu leciały słone łzy. Było jej wstyd, bo była przecież dorosła, nie powinny ją obchodzić głupie słowa Malfoya. A jednak zabolało ją to. Zabolało i to bardzo mocno. Schowała głowę w kolanach. Nie wiedziała ile tak spędziła czasu, może minute? może dwie? pół godziny? godzina? Nie miała pojęcia, po prostu siedziała i łkała cicho. 
-Hermiono, to ja Pierre- usłyszała otwierające się drzwi- przyniosłem ci śniadanie
Nie podniosła głowy. Nie chciała by widział ją płaczącą. Poczuła, że siadła obok niej i niepewnie obejmuje ją ramieniem 
-Nie przejmuj się tym dupkiem- powiedział takim męskim, a zarazem delikatnym głosem 
Znali się zaledwie od dwóch dni, a brązowowłosa czuła się bezpiecznie w jego ramionach. 
-Byłam już do tego przyzwyczajona- uniosła lekko głowę- lecz po tych kilku latach najzwyczajniej odzwyczaiłam się od jego wyzwisk 
-Nie myśli o nim- podniósł jej podbródek by spojrzała na niego- Nie jest tego wart. Nie jest wart ciebie, twoich łez- uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech i przytuliła się do niego
-Dziękuje- powiedziała cicho do jego koszuli 
-Zawsze służę pomocą- zaśmiał się- Dobrze już? Powinnaś coś zjeść!
Puściła jego i spojrzała na talerz który trzymał w dłoniach. Teraz dopiero poczuła jaka jest głodna.
-Jesteś cudowny- ucałowała go w policzek i zabrała się za kanapki 
-To ja może dorobię?- żartobliwie nadstawił jej drugi policzek. Ta jednak go nie ucałowała, a klepnęła lekko 
-Już dostałeś!- roześmiała się 
-To może jeden gratis?- uśmiechnął się szelmowsko 
-Tylko jeden- dostał jeszcze jednego całusa tym razem w drugi policzek
Nim się zorientowała nie myślała już o Malofoyu i o tym jak ją zranił. Teraz śmiała się wraz z francuzem rozmawiając beztrosko.


*


Przed drzwiami panny Granger stała Elizabeth. Miała właśnie wejść lecz gdy usłyszała śmiech swojej przyjaciółki i kuzyna, uśmiechnęła się sama do siebie.
-Ładna byłaby z nich para- pomyślała. Postanowiła zostawić ich samych. Sama poszła szukać swojego narzeczonego.
Chodziła po domu i nigdzie nie mogła znaleźć Blaise'a. Była w jadalni, salonie, ich wspólnej sypialni, nigdzie go nie było. Szła właśnie korytarzem na drugim piętrze i usłyszała głos swojego przyszłego męża dochodzący z jednego z gabinetów.
-No o tym to ja nie pomyślałam- mruknęła pod nosem i weszła do pokoju- O, Draco- zauważyła blondyna
siedzącego w jednym z foteli
-Eliza- uśmiechnął się brunet- Co ty tu robisz?
-Szukałam cię- usiadła Blaise'owi na kolanach i objęła jego szyję rękami
-Mnie?- spojrzała na nią zaczepnie
-Tak- szepnęła mu do ucha
-Yhym!- odchrząknął Draco przypominając im o swojej obecności- Ja już może pójdę- powiedział przesłodzonym tonem. Jak jego irytowały te zakochane pary. Miłość? Miłość nie istnieje jest tylko pożądanie. Tak przynajmniej uważał Malfoy. Nie mógł patrzeć jak się do siebie ślinią. "Obrzydlistwo" pomyślał, a na jego twarzy zagościł grymas obrzydzenia
-Czekaj, czekaj Draco- zawołała Elizabeth gdy Ślizgon był już przy drzwiach. Stanął lecz nie obrócił się- Staraj się być do Hermiony miły
Ten nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się do siebie i wyszedł.


Rose



------------------------
Na początku powiem wam PRZEPRASZAM. W zeszłym tygodniu nie pojawiła się żadna notka. To moja wina, po prostu nie miałam czasu. Notka była napisana od jakiegoś czasu, lecz nie mogłam się zabrać i ją poprawić. Macie tu takie urywki różnych zdarzeń. Notka jest średnia. Zresztą sami zdecydujcie. Postaram się jeszcze w ten weekend dodać jeszcze jeden rozdział :) Nie martwcie się Pierre'em! Po prostu nie chce od razu robić wielkiej miłości między Draco i Hermioną. Wszystko małymi kroczkami. A teraz tylko czekam na wasze opinię :) 


18 komentarzy:

  1. CUDNE, czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. "-Co tu się kurwa dzieje ?!"
    Hahahahah :D meega <3 nie mogę się doczekać następnej notki !

    OdpowiedzUsuń
  3. nareszcie się doczekałam! :D , Oczywiście jak zawsze świetne ! ;) :* czekam na następny <333

    ~ A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry rozdział, podoba mi się <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę błędy i nie pasują mi niektóre słowa np. "-Co tu się kurwa dzieje?!". Musisz popracować nad tym. Rozdział jest średni ale mam przeczucie że stać cię na więcej niektóre wątki są kiepskie.

    ~ Albus

    OdpowiedzUsuń
  6. pisz pisz świetne jest!

    OdpowiedzUsuń
  7. Foch Za długo czekałam na nowy rozdział i być może dlatego ten był średni, bo spodziewałam się czegoś lepszego. Wybacz, że hejtuję, ale mówię o czym myślę
    ...
    Pisz dalej. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się , ae i tak jest dobre. ;) czekam na kolejne rozdziały ! <3 :D

      Usuń
  8. Zgadzam się z "Foch Za długo czekałam na nowy rozdział i być może dlatego ten był średni, bo spodziewałam się czegoś lepszego. Wybacz, że hejtuję, ale mówię o czym myślę
    ...
    Pisz dalej. <3"

    Były lepsze rozdziały :3 co nie zmienia faktu, że czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja się nie mogę doczekać jednak tego momentu kiedy się wszystko "zacznie" xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie rozumiem co wam się tu nie podoba.? Jak dla mnie notka jest OK ;)
    Ja nie rozumiem.!! Jak można krzyczeć na te małe, kochane stworzenia?! Domowe skrzaty to jedne z najfajniejszych stworzeń jakie istnieją. ;p
    Ciekawa jestem jak to będzie z tymi siostrami które Draco zaprosił, czy Jarzynka zdoła odkręcić to co zrobiła.?
    Nie moge się doczekać 7 rozdziału. Pisz.!!!

    Ps. Niedawno założyłam bloga o potterowskiej tematyce, głównie chodzi o nowe pokolenie: american-school-of-magic.blogspot.com/ Cieszyłabym się jeśli byś zajrzała :)

    Pozdrawiam, Sarah ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. czekamna nastepne :D

    OdpowiedzUsuń
  12. O jaaa *.* Genialna historia. ;D czekam na kolejne.. Mogła byś mnie informować? Zapraszam na : www.magiczne-zycie-evans.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne, to chyba pierwsze, które mi się spodobało jak już są po skończeniu Hogwartu( za wiele to nie czytałam , ale zawsze;)) Czekam na następne:D Mam nadzieję, że długo to nie potrwa:P

    OdpowiedzUsuń
  14. jej kiedy następny rozdział coś długo go niema ._.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pisz, bo zaleje Cię fala hejtu!
    A tego nie chcemy...
    Bejbe <3
    Dasz radę. ;}
    Piiiiisz!

    OdpowiedzUsuń
  16. Rodział jest mocny :D Podoba mi się, ale nie pasują mi tu te przekleństwa haha :D
    A tak w ogóle to fajne imię - Jarzynka xd
    Czekam na dalszy ciąg i masz pisać!!!

    OdpowiedzUsuń